wtorek, 16 października 2012

Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków 1937

Wytwórnia Disneya, jest jedną z największych i najbardziej znanych wytwórni w Hollywood. Powstała 16 października 1923 roku, czyli  dokładnie 89 lat temu. Zapewne wielu z Was, jeśli nie wszyscy, oglądało choć jedną bajkę, którą ta wytwórnia wyprodukowała. Pierwszą pełnometrażową, animowaną produkcją stał się film "Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków". Nad filmem pracowało ponad 750 artystów plastyków. Wykonali oni około milion rysunków, ale w filmie wykorzystano "tylko" 250 000 z nich. Praca nad filmem trwała trzy lata, jednak opłacało się, ponieważ film został wyróżniony Oscarem oraz okazał się jedną z najbardziej dochodowych produkcji. Scenariusz oparty jest na baśni braci Grimm. 


    Wersja polskojęzyczna została prawdopodobnie, nagrana na przełomie lat 1937/38. Niestety, dokumenty z pełną obsadą osób, które pracowały przy produkcji, zaginęły podczas wojny. Pomocni okazali się internauci, biografowie i eksperci od kina międzywojennego. I dzięki nim sporządzono pełną listę twórców dubbingu lat trzydziestych. W 2009 roku powstał nowy dubbing, ale wydaje mi się, że większą wartość ma jednak ten przedwojenny.

  Fabuły bajki, chyba nikomu nie muszę przedstawiać. Hmm, mimo tego faktu, skoro zaczęłam już temat, to jednak jakiś opis wypadałoby zamieścić... 


  W pierwszej scenie tej niezwykłej bajki, widzimy królewnę podczas  pracy, myjącą schody. Jako bardzo nietypowa królewna, ubrana jest dosyć skromnie. Powiedziałabym, że nawet trochę zaniedbana jest, ma na sobie bowiem zużytą już nieco sukienkę. Zajęcie, które wykonuje, nie jest jednak dla niej jakoś bardzo niewdzięczne, ponieważ tańczy przy tym i śpiewa. Wtóruje jej piękny królewicz. Chyba zakochani są w sobie. 

Zła Królowa, strasznie zazdrosna o urodę Śnieżki, postanawia pozbyć się królewny. W tym celu wysyła sługę, by wyprowadził urodną dziewczynę do lasu, gdzie ma ją zabić i na dodatek jeszcze wyciąć jej serce, by je przynieść królowej jako dowód popełnionej zbrodni. Jednak zabójca, wcale nie chce być zabójcą, więc w przypływie szacunku i litości puszcza nieszczęsne dziewczę wolno. Królewna biegnie w ciemną noc przez straszny las. Po pewnym czasie pada zmęczona. Budzi się wczesnym rankiem, i podejmuje się dalszej wędrówki. Po krótkim czasie natrafia na malutki domek, który w porywie dobrego serduszka, postanawia doprowadzić do porządku. Początkowa sielanka zamienia się w koszmar. Królewna w najgorszych snach nawet nie podejrzewa, że w domku, w którym mieszka siedmiu całkiem sympatycznych krasnali,  spotka ją chwilowa śmierć... 


  Tak, piękna czy pracowita i zaradna (niekoniecznie dwa w jednym) dziewczyna nigdy nie miała lekko. Jak nie dokuczały jej inne zazdrosne starsze lub młodsze przedstawicielki tej samej płci, to brzydsza płeć(sorry) miała (i ma) korzyść z tego kiedy ta chwyta za miotłę. Ponieważ Śnieżka, jak to prawdziwa kobieta z krwi i kości, postanawia opuszczonym, samotnym facetom dopomóc w sprzątaniu. Oni właściwie nie mają o tej czynności bladego pojęcia. I znów słyszymy śpiew, widzimy uroczy uśmiech i wesoły taniec. Królewnie, mimo, że nie wie z kim ma do czynienia, wydaje się, że jak posprząta to nieznani mieszkańcy -po ocenie sytuacji, prawdopodobnie płci męskiej- pozwolą jej zostać. Nie spodziewa się, że będą mocno zaskoczeni a nawet silnie przestraszeni widokiem czystej kuchni: "Ooo, zlew cały jest czysty, to jakaś brudna sprawa..."

   Już w przedwojennej bajce widzimy wyraźny przekaz, szczęśliwej spełnionej kobiety w roli ostoi domu i opiekunki mężczyzny. Przecież, oni w ogóle sobie bez kobiety po prostu nie radzą. A tu, jak ślepej kurze ziarno, trafia się takim zwykłym krasnalom, niesamowicie zaradna dziewczyna- wreszcie chłopaki mają co jeść, są zadbani, umyci i mydłem pachnący. W zamian za metamorfozę życia, wspaniałomyślnie i po dżentelmeńsku, oddają królewnie swoją sypialnię i obiecują bezpieczeństwo. Jednak nie mogą  zagwarantować jej bezpieczeństwa kiedy są w pracy, a ona w tym czasie przebywa sama w domu. Nieostrożna Śnieżka łapie się w pułapkę Królowej i umiera.


   Mija jesień, zima. Nastaje wiosna. Wreszcie, pojawia się lekko spóźniony książę. I co robi? Po prostu całuje. Tym jednym, słodkim uczynkiem sprawia, że cała intryga złej wiedźmy, odchodzi w nicość. Jaki morał wynika dla mnie z tej bajki: Jeśli przez złośliwe uczynki zazdrosnej, nieco starszej kobiety, jesteś prawie martwa- to tylko mężczyzna jest w stanie cię ocalić i wybudzić z sennego letargu. I wcale nie musi się zbytnio wysilać. Właściwie wystarczy po prostu, że jest...

Niestety, powiem, że takie rzeczy tylko w bajkach... ;)

    I na koniec cytat z filmu:
-Jest przecudna, śliczna jak anioł!
-Anioł?! To jest kobieta, a one wszystkie są podłe!

I cały trud na nic. A swoją drogą, skąd leśny krasnoludek o znaczącym imieniu, Gburek, takie rzeczy wie... ale to już inna bajka ;)

 Podsumowując, powiem, że naprawdę doceniam i szanuję pracę nad filmem, więc moja ocena za całokształt (muzyka, piękne ujęcia, śmieszne dialogi itp.)  to 5/5

  Przy okazji, polecam Wam również jedną z nowszych bajek wytwórni Disneya, pod tytułem "Zaplątani". Naprawdę warto zobaczyć dynamiczną Roszpunkę, biegająca po okolicy z obronną patelnią. Byłam na bajce w kinie i miałam szczęście wygrać w konkursie na Filmwebie płytę DVD z filmem. Fragment mojej wyróżnionej wypowiedzi niech będzie polecającą recenzję: "Uśmialiśmy się, aż mnie brzuch bolał, poza tym romantyczny wątek fajny, efekty 3D, muzyka.. i super, że to Julia Kamińska była głosem Roszpunki, bo bardzo ją lubię. Całość genialna po prostu. Czułam się po tym filmie bardzo optymistycznie, bardzo happy i w ogóle. I nie ważne, że mały rozsypał pół wiadra kukurydzy prażonej pod fotelami, nie ważne, że uciekliśmy w popłochu z kina... ważne, że byliśmy tam razem..." ;)  
      
                                                                                  
*** źródła: wstęp z wikipedii, reszta moja i gify są także mojej skromnej produkcji

1 komentarz:

  1. Trudno mi uwierzyć, że "Królewna Śnieżka" to taki stary, przedwojenny film...

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin